Bogusia Tucholska

PIOSENKI:

Gdańska ballada, sł. i muz. Wiesław Jurzykowski

Już najwyższy czas, sł. Bogumiła Tucholska i Marek Kubiatowicz, muz. Bogumiła Tucholska

Fioletowa nadzieja (Fioletowa zieleń), sł. i muz. Bogumiła Tucholska

Muszę przegonić drzewa, sł. Róża Pisarczyk, muz. Bogumiła Tucholska


Na moich drogach wieje wiatr, sł. Róża Pisarczyk, muz. Bogumiła Tucholska (Giełda Piosenki, Szklarska Poręba, rok 1975)

A ja mam ciebie, sł. Róża Pisarczyk, muz. Bogumiła Tucholska

Kiedyś znajdziesz cel, sł. i muz. Bogumiła Tucholska

Kapitan, sł. Bogumiła Tucholska, muz. E. Sciorilli (La riva bianca, la riva nera, wyk. Iva Zanicchi)

Na moich drogach wieje wiatr, sł. Róża Pisarczyk, muz. Bogumiła Tucholska (koncert SPOTKANIE Z PIOSENKĄ STUDENCKĄ, Audytorium Wydziału Elektroniki Politechniki Gdańskiej, rok 1975)


Było w górach, sł. Róża Pisarczyk, muz. Bogumiła Tucholska


Piosenki Bogusi w wykonaniu Marzeny Nowakowskiej, wieczory USIĄDŹ RAZEM ZE MNĄ, lata 2017 i 2018|

Muszę przegonić drzewa, sł. Róża Pisarczyk, muz. Bogumiła Tucholska 
Na moich drogach wieje wiatr, sł. Róża Pisarczyk, muz. Bogumiła Tucholska 
Fioletowa nadzieja (Fioletowa zieleń), sł. i muz. Bogumiła Tucholska

Bogusia Tucholska – wspomnienie.

Bogusia- radosna, uśmiechnięta, skromna, wspaniała dziewczyna i przyjaciółka.
Kto Ją poznał – natychmiast pokochał.
Potrafiła „radość podawać na dłoni”.
Kochała poezję i muzykę.
Może nie wiecie o tym, że Bogusia, którą znamy z gitarą, również grała na wielkim akordeonie 120 basowym. Prawie nie było jej widać, ale pięknie grała: „Taniec z szablami”, „Maskaradę” Chaczaturiana, utwory Czardasza a Jej paluszki tańczyły po klawiszach.
Była bardzo utalentowana.
Kochała ludzi. Pragnęła lepszego życia i świata. Ale jak to w życiu „zielona nadzieja” przeplatała się z „wiatrem wiejącym na drogach”.
Z lekkością melodii i gitarowych strun wprowadzała pogodny nastrój i po swojemu zmieniała codzienność.
W grudniu 1980 roku byłyśmy w Teatrze Muzycznym w Gdyni na spektaklu pt. „Kolęda Nocka”. W drodze powrotnej do domu powiedziała mi o swoich dolegliwościach. Jeszcze nie wiedziała, że „zielona nadzieja zmienia się w fioletową nadzieję”.
W krótkim czasie Jej „ścieżka kamienna, już nie chciała nikogo”.
Nie zobaczyła mojego syna Krzysztofa, który urodził się kilka miesięcy po Jej odejściu. On ciocię Bogusię zna z czarno-białych zdjęć i opowiadań.
Bogusiu jesteś z nam „żyjąc wspomnieniem kolorów, których nie sposób zapomnieć”.
                       Grażyna Kodrzycka